Dziarskim krokiem przemierzałaś ulice Londynu. Nuciłaś pod
nosem piosenki twojego najukochańszego boybandu- One Direction. Kochałaś ich
całym sercem pomimo tego, że zakończyli swą działalność trzy lata temu. Nadal
pamiętałaś wszystkie chwile spędzone przed laptopem na oglądaniu ich wygłupów,
czytaniu ciekawostek, słuchaniu piosenek…
Znałaś nieliczne Directionerki, które pozostały przy
chłopcach. Spotykałyście się w każdą sobotę, zawsze w tym samym miejscu, o tej
samej porze. Właśnie szłaś na kolejne takie spotkanie. Byłaś szczęśliwa na myśl
o tym, że porozmawiasz z kimś kto słysząc nazwę One Direction nie spojrzy na
ciebie jak na jakiegoś kosmitę.
Włożyłaś słuchawki do uszu. Usłyszałaś pierwsze dźwięki
„What makes you beautiful”. Przymknęłaś oczy rozkoszując się wspomnieniami:
pierwsze zafascynowanie, zapamiętywanie imion, poznawanie kolejnych Directioners,
uczenie się piosenek, wymarzony koncert. Z każdym następnym krokiem spod
przymkniętych powiek wypływały gorące łzy. Ból rozrywający serce był nie do wytrzymania.
Pomimo tego NIGDY nie żałowałaś, że pokochałaś tych pięciu idiotów.
Poczułaś szturchnięcie. Odwróciłaś się aby dojrzeć kolejnego
spieszącego się przechodnia. Westchnęłaś głęboko. Nim zdążyłaś się zorientować
leżałaś na ziemi. Spojrzałaś na siedzącego naprzeciwko chłopaka: słodkie,
brązowe loczki opadające na czoło, nieśmiały uśmiech i smutne zielone oczy. Zamarłaś.
Nie dowierzałaś w swoje szczęście. Jednak musiałaś się upewnić.
-Harry? Harry Styles?- zapytałaś z nadzieją.
Patrzył na ciebie zaskoczony. Kiwnął lekko głową. Na twoją
twarz wpłynął szeroki uśmiech, a w brzuchu poderwało się stado motyli. Wstał i
wyciągnął rękę w twoją stronę. Chwyciłaś ją delikatnie, a po chwili stałaś już
na nogach. Nie mogąc się powstrzymać wtuliłaś się w niego. Zszokowany Loczek
nie wiedział co się dzieje. Dotarło do ciebie co właśnie zrobiłaś.
-Przepraszam- bąknęłaś odsuwając się od niego.
Wiedziałaś, że jesteś cała czerwona. Widząc twoją reakcje
Harry zaśmiał się pod nosem, podszedł do ciebie i przytulił. Westchnęłaś cicho.
Chłopak nie był świadomy, że właśnie spełnia twoje największe marzenie. Odsunął
cię na odległość ramion.
-Płakałaś.- stwierdził ocierając kciukiem łzy z twoich
policzków.
Stałaś jak sparaliżowana wpatrując się w jego hipnotyzujące,
szmaragdowe tęczówki.
-Co się stało?- zapytał wyrywając cię z transu.
Spuściłaś głowę i czułaś jak rumieniec ozdabia twoją śliczną
buzie.
-Nieważne…- szepnęłaś.
-Powiedz, proszę.- powiedział błagalnie.
Wpadłaś na pomysł. Pomimo, że wydawał ci się niewyobrażalnie
głupi, postanowiłaś go zrealizować.
-Powiem… ale jeśli będę mogła zrobić sobie z tobą zdjęcie.-
odpowiedziałaś z zadziornym uśmiechem.
Zaskoczyłaś go tym… bardzo. Patrzył na ciebie z
niedowierzaniem i nie mógł wykrztusić ani jednego słowa. Nie spodziewałaś się takiej
reakcji. Posmutniałaś. Założyłaś grzywkę za ucho powodując odsłonięcie się
rękawa. Harry jak oparzony chwycił cię za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Z
nieodgadnionym wyrazem twarzy przypatrywał się twojej wyblakłej bransoletce z
napisem „Directioner”. Z niemym pytaniem spojrzał w twoje oczy..
-Prawdziwi Directioners zostają do końca.- szepnęłaś.
Po jego twarzy potoczyły się łzy. Jednak wiedziałaś, że są
to łzy szczęścia. Przytulił cię z całych sił. Jego loki łaskotały cię w szyje.
Mogłabyś tak stać całą wieczność.
-Gdzie się tak spieszyłeś kiedy na mnie wpadłeś?- twój głos
był tłumiony przez jego koszule.
Zesztywniał, a po chwili mogłaś usłyszeć jego szloch…
-Ja… chciałem skoczyć.- wychlipał zdesperowany.
Serce stanęło ci w piersi. „Boże…on mógł się zabić, a ja bym
nawet o tym nie wiedziała. Żyłabym w przekonaniu, że mój idol gdzieś tam
mieszka, ma żonę, gromadkę dzieci i jest szczęśliwy, a tak naprawdę… Nie, wole
nawet o tym nie myśleć” Zaczęłaś płakać mocniej się w niego wtulając. Głaskał
cię po plecach szepcząc jakieś pocieszające słowa. Powoli się uspokajałaś.
Nagle usłyszałaś wrzask: SUUUUUPEEEERMAAAAAN! Uśmiechnęłaś się, wyciągnęłaś
telefon z kieszeni i odebrałaś.
-Słucham?- powiedziałaś do słuchawki.
Napotkałaś rozbawione spojrzenie Harolda. Od razu rozpoznał
wrzaski Louisa pochodzące z jednego z Video Diares, jeszcze z czasów XFacotra.
-[TI] gdzie jesteś? Czekamy na ciebie już pół godziny!-
wydarła się twoja przyjaciółka.
Ona również chodziła na wspomniane wcześniej spotkania
Directioners.
-Przepraszam, coś mnie zatrzymało.- spojrzałaś wymownie na
Harrego, a on obdarzył cię przepraszającym uśmiechem. Rozejrzałaś się aby
uświadomić sobie gdzie jesteś.
-Będę za 5 minut- oświadczyłaś zadowolona.
Niemalże słyszałaś jak [ITP.] przewraca oczami. Powstrzymując
śmiech rzuciłaś krótkie ‘pa’ i rozłączyłaś się.
-Mam dla ciebie propozycje- zaczęłaś nieśmiało.- skoro
nigdzie ci się nie śpieszy to może poszedł byś ze mną?- dokończyłaś jednym
tchem.
Zdenerwowana czekałaś na jego odpowiedź. Udawał zamyślenie.
Miałaś ochotę się roześmiać, bo byłaś pewna, że się zgodzi. Po chwili kiwnął
ochoczo głową. Byłaś cała w skowronkach. Miałaś nadzieje, że spotkanie z
Directionerkami sprawi mu przyjemność.
-To gdzie idziemy?- zapytał gdy ruszyliście w odpowiednim
kierunku.
-Nie wiem.- odpowiedziałaś pokazując mu język.
Chciałaś zrobić mu niespodziankę.
-No ej- zaśmiał się.
-Nie powiem ci, ale możesz być pewny, że nie będziesz
żałować.
Zrobił minę obrażonego dziecka, ale grzecznie podążał za
tobą. Pomimo swojego wieku był taki dziecinny. Nieświadomie uśmiechnęłaś się
czule.
Zjawiliście się przed obiecanym czasem. Bez pukania weszłaś
do domu [ITP.]. Już od progu słychać było wesołe śmiechy i piosenki 1D. Harry
spojrzał na ciebie zaskoczony. Puściłaś mu oczko i zaprowadziłaś do salonu.
Stanęliście w drzwiach. Odchrząknęłaś aby zwrócić uwagę dziewczyn. W jednym
momencie wszystkie twarze zwróciły się do was. Widziałaś jak Directionerki
przypatrują się z niedowierzaniem Loczkowi. Chłopak nie wiedział co o tym
myśleć.
-Dziewczyny, chciałabym Wam przedstawić Harrego Stylesa.-
powiedziałaś dumnie.
Otworzyły usta, parę z nich pobladło. Po chwili oczy każdej
z nich wypełniły się łzami, a buzie ozdobił uśmiech. Podchodziły do niego,
przytulały i dziękowały za to, że jest. Na nadgarstku każdej z nas widniała
bransoletka z napisem „Directioner”. Gdy tylko to zobaczył i zrozumiał całą
sytuacje uśmiechnął się szeroko, a po policzkach spływały mu łzy wzruszenia.
Prze całe spotkanie nie mogłaś oderwać oczu od Harrego. Był
taki szczęśliwy. Widząc jego radość czułaś to samo. Z niesamowitym iskierkami w
oczach opowiadał o przygodach w trasie i swoim życiu. Dziewczyny słuchały go z
zafascynowaniem, ty również. Za każdym razem gdy spoglądał na ciebie czułaś
motylki w brzuchu. Zawsze tak na ciebie działał, ale nigdy nie miałaś okazji
sprawdzić tego z tak bliska.
Niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć, tak też
stało się i tym razem. Wszyscy zaczęli się zbierać. Żegnałaś się z koleżankami.
Było ich naprawdę wiele więc wyszłaś jako ostatnia, w towarzystwie Loczka.
Zaproponował, że odprowadzi cię do domu. Zgodziłaś się bez wahania. Przez całą
drogę rozmawialiście śmiejąc się od czasu do czasu. Będąc przy nim towarzyszyło
ci to niesamowite uczcie, którego nie potrafiłaś określić. Coraz częściej
wyobrażałaś sobie wasze wargi złączne w pocałunku, jego zielone oczy wpatrzone
w twoje. Byłaś zaskoczona swoją wyobraźnią, nigdy tak nie myślałaś o żadnym
chłopaku.
Po dłuższym spacerze znaleźliście się pod twoimi drzwiami.
Niespodziewanie Harry cię przytulił. Odwzajemniłaś ucisk.
-Dziękuje. Dzięki tobie wiem, że mam dla kogo żyć.- szepnął
w twoje włosy.
Zaskoczyły cię jego słowa. Nic nie mówiąc wtuliłaś się w
niego mocniej. Minęło trochę czasu zanim odsunęliście się od siebie.
-Harry..- zaczęłaś niepewnie.
-Słucham cię.- powiedział intensywnie wpatrując się w twoje
tęczówki.
-Bo… odkąd cię zobaczyłam chciałam coś zrobić.
Patrzył na ciebie wyczekująco z wyraźnym zaciekawieniem.
-Mogę dotknąć twoich loczków?- zapytałaś czując jak się
rumienisz.
Zaśmiał się i kiwnął twierdzącą głową. Przysunęłaś się i
delikatnie włożyłaś rękę w jego włosy. Z uśmiechem przeczesywałaś je palcami.
Chłopak przyglądał ci się w skupieniu. Niemalże niezauważalnie zmniejszał
odległość między wami. Zorientowałaś się, że coś jest nie tak dopiero gdy
poczułaś jak mieszają się wasze oddechy. Oderwałaś wzrok od fryzury i zatonęłaś
w jego szmaragdowych oczach. Byliście tak blisko, że prawie stykaliście się
nosami. Byłaś zbyt nieśmiała, żeby zrobić pierwszy ruch. Zauważył to. Uśmiechnął
się i złapał cię w tali. Przymknął oczy delikatnie muskając twoje wargi swoimi.
Zadrżałaś rozkoszując się miękkością jego ust. Po chwili oddałaś pocałunek.
Było idealnie.
o mamo, o mamo, o mamo, genialne ! ♥
OdpowiedzUsuńgenialny imagin :')
OdpowiedzUsuńCudo Cudo cudo
OdpowiedzUsuń